Dlaczego różnie reagujemy na stresujące sytuacje?

Dziś zapraszam do przyjrzenia się odpowiedzi na pytanie: dlaczego tak różnie reagujemy na stres i czemu nie ma jednego, skutecznego sposobu na rozluźnienie?

Odrobina przydatnej teorii, bo rozumienie buduje poczucie bezpieczeństwa.

Autonomiczny Układ Nerwowy (niezależny bezpośrednio od naszej świadomej woli) dzieli się na sympatyczny i prarasympatyczny. Upraszczając teorię, by zmieścić ją w krótkiej formule, warto wiedzieć, ze sympatyczny układ odpowiada za mobilizację, aktywizację, a parasympatyczny za odpoczynek, regenerację, procesy trawienne, sen.

Potrzebujemy jednego i drugiego w codziennych warunkach. Zbalansowany taniec sympatii i parasympatii sprawia, że możemy być zaciekawieni życiem, a nie sfrustrowani biernością, zaangażowani, ale nie przygnieceni ciągłymi wyzwaniami ponad siłę.

👉 Co dzieje się w warunkach silnego stresu z układem sympatycznym i parasympatycznym?

Uruchamiają się automatycznie reakcje przetrwaniowe:

W układzie sympatycznym – walki i/lub ucieczki. W układzie parasympatycznym – zamrożenia, zastygnięcia.

Te reakcje są niezbędne w trudnych, zagrażających warunkach i dobrze, że mamy je wbudowane w naszą naturę. Pomagają one w przetrwaniu zagrożenia i jednocześnie sporo kosztują układ nerwowy.

Po nich konieczne jest odreagowanie, zbalansowanie, wyjście z nich i czas, by powrócić do siebie we względnej równowadze. Jeśli mechanizmy długo się nie zdezaktywizują, to można wpaść w stan chronicznego zmęczenia, napięcia, funkcjonowania na biegunach nadaktywności lub wykończenia.

Moglibyśmy się w tym względzie uczyć od świata zwierząt. Po zamrożeniu, udawanej śmierci, zwierzęta często wyładowują nadmiar skumulowanej energii biegnąc. Po długiej ucieczce, walce, długo leżą, śpią. Jakby pozwalały, by układ nerwowy dochodził do balansu.

U zwierząt jest tak, że niektóre gatunki będą miały silniej rozbudowany mechanizm walki, inne zamrożenia. U człowieka to jest bardziej skomplikowane.

Na dyspozycję układu nerwowego, cechy temperamentu, nakładają się doświadczenia życiowe, przeżyte traumy i sposoby radzenia sobie z nimi sięgające często kilkudziesięciu lat wstecz, kultura, edukacja, które pozwalają lub nie ujawnić, wypuścić ekspresję przeżyć, co jest konieczne, by wrócić do równowagi.

👉 Pomyśl, poobserwuj siebie jak reagujesz na stresujące sytuacje?

Wciąż walczysz, zmagasz się, podejmujesz bez ustanku wyzwania? Czy wycofujesz się, wychodzisz, uciekasz, nie możesz dłużej w czymś pozostać, coś wciąż Ciebie gna? Czy zamrażasz się, dryfujesz, odcinasz? A może zauważasz mieszankę tych reakcji lub widzisz, że powtarzają się w szczególnych, wybranych sytuacjach?

UWAGA – Żadna z tych reakcji nie jest gorsza ani lepsza.

Każda wymaga czasu na powrót. Rozpoznanie jej może pomóc odnaleźć coś, co by pomogło z niej wyjść. Nawet jeśli się nie czuje na samym początku, że warto wyjść, a zrobi to, można zapobiec silnemu przeciążeniu układu nerwowego.

Inaczej istnieje ryzyko, że zastygnie się w stanie przetrwaniowym, mimo, że już dano zniknie stresujący bodziec. W konsekwencji może to doprowadzić do wyczerpania i zamknięcia systemu

Kobieta na podłodze
Krzyk

👉 Dlaczego potrzebujemy czego innego, by odzyskać siłę spokoju?

Bo inaczej mogliśmy zareagować na podobną sytuację. Nie dlatego, że jesteś słabszy/a, gorszy/a, ale dlatego, że inaczej doświadczasz emocji, inaczej mas zapamiętane w ciele wzorce reagowania, z czego innego wychodzisz, więc czego innego potrzebujesz.

Dlatego tak ważne jest, by nauczyć się rozpoznawać swoje automatyczne reakcje.

Pozwolić sobie na nie w bezpiecznych warunkach, często podczas terapii, coachingu, warsztatu, praktyki języka ruchu w obecności osoby, która umie towarzyszyć. Która sam/a umie regulować swój układ nerwowy.

Zauważając, pozwalając na reakcje, uczysz się jak nie gromadzić napięcia i zaczynasz widzieć, rozumieć swoje potrzeby. A nawet jeśli do końca je rozumiesz, to uczysz się siebie, że coś jest Ci potrzebne, że po tym lepiej się czujesz.

Ta ścieżka krok po kroku może prowadzić do łagodniejszej amplitudy emocji.

Trudno zmienić umysł jedynie przez umysł. Zmiana poprzez ruch, zmienia chemię w mózgu.
Ciało to nie jest obiekt, coś oddzielonego od Ciebie, ale Twój pierwszy dom, w którym mieszkasz na ziemi i język, którym mówisz.

Jeśli chcesz bardziej zgłębić powyższy temat, to pojawia się on podczas zajęć online Siła Spokoju, Czułej Sile Obecności oraz na Treningu Świadomości: ciała, emocji, myśli, relacji.

Zapraszam też na yt i spotyfi – są tam medytacje i podcasty

👉 A teraz zapraszam do zrobienia krótkiego, przyjaznego doświadczenia i regularnej praktyki:

Zajmij wygodną pozycję, którą w każdej chwili możesz zmienić albo delikatnie się poruszaj wprowadzając oddech i przepływ w Twoje ciało.

Po 2-3 minutach, po 1 utworze – polecam np. Jan Garbarek In the praise of dream

Rozejrzyj się po pomieszczeniu, miejscu w którym jesteś i zacznij dostrzegać coś co Ci się podoba. Poruszaj się, oddychaj i nazwij to COŚ. Tak, tak. Na głos 😊 Przyjaznym tonem głosu.

Poczuj ton głosu w sobie. Oddychaj, poruszaj się tak jak chcesz z 2 utworem – np. Yaima The sacred

I po chwili zamknij oczy zewnętrzne i otwórz wewnętrzne na dostrzeżenie 2-3 Twoich aspektów, umiejętności, cech, zainteresowań itp., które lubisz, cenisz, jesteś dumna/y.

Oddychaj i nazwij je. Usłysz siebie i zatańcz dalej (może Danit Naturalenza da Ci dobry przepływ?) czując, że rozprowadzasz je po swoim ciele jak odżywczy balsam lub posilasz się nimi jak czymś karmiącym. NAZYWANIE NA GŁOS USPAKAJA UKŁAD NERWOWY.

Jeśli to niekomfortowe, to co konkretnie jest niewygodne?

Co jest możliwe, a gdzie się nieco blokujesz?

A jeśli to możliwe, to co Ty na to, by w ten jesienny czas praktykować to przez co najmniej 21 dni i robić krótkie notatki?

Ciekawa jestem Twoich refleksji – pisz, jeśli znajdujesz coś dla siebie w tych słowach z ruchu. Wytańczam życie i zapraszam Ciebie do tej ucieleśnionej praktyki 😊

Zostaw Komentarz