Dlaczego warto zamieszkiwać w ciele, a nie używać go?
Ciało jest żywym, czującym organizmem z różnorodnym krajobrazem wewnętrznym. Opowiada ruchem i bezruchem prawdę o Twoich przeżyciach. Tych, które chcesz pamiętać i tych, które są trudniejsze. Możesz realnie zmieniać swoją teraźniejszość, bez odcinania i odrzucania przeszłości. Możesz zacząć ucieleśniać inny wzorzec ruchu, przeżyć, myśli. Inny – to znaczy zgodny z Tobą z teraźniejszości. Stając się bardziej sobą w sobie. Urządzając swoje wnętrze ciała-domu.
👉 Dlaczego warto zamieszkiwać w ciele, a nie używać go?
Ruch, taniec, ucieleśnienie. Piękno, trudności, ból, strata, nadzieja, wyzwania, pokazanie siebie, zobaczenie drugiej osoby, różnice we wzajemnym szacunku i poznawanie liter języka ciała to alchemia, która przynosi złoto kontaktu ze sobą i drugim człowiekiem.
Mira Jakubowska – Trenerka języka ruchu i świadomej pracy poprzez ciało – po ukończeniu rocznego kursu „Świadome ciało, język ruchu” napisała tak:
Za co lubię ruch?
Za to, że jest bezwyznaniowy, poza ideologią czy światopoglądem.
Ruch jest poza rozmiarem, wagą, ciężarem, ruch odsłania prawdę, opowiada prawdę o mnie.
Taki jest mój ruch.
Zmienia.
Zbliża.
Transformuje.
Zaprasza do wyboru nowych ścieżek, do ciekawości, eksploracji, do uznania tego wszystkiego, co do mnie przychodzi.
W ruchu mogę być ze smutkiem, z radością, ze złością, ze wstydem, żalem, rozpaczą, nadzieją, ze śmiechem.
Mogę być sama ze sobą, mogę kontaktować się z innymi.
Mogę wracać do siebie, będąc wokół innych.
Mogę wychodzić z siebie, żeby spotkać drugie poruszające się Ciało.
Ruch jest niezwykły.
Tak więc… nie żałuję – podróżuję!
Minął tydzień od zakończenia rocznego Kursu z języka ruchu i świadomej pracy z ciałem, który prowadziły Aga Sokołowska i Karen Studd. To była podróż niezwykła – od poznawania siebie w ruchu do nabywania kompetencji w prowadzeniu innych po świecie języka ciała. Ciekawość, przyjemność i tyle zaskoczeń!
Brak mi słów na to, co się wydarzyło w tym ostatnim tygodniu naszych zajęć w Kikowie – to było odważne, wzruszające, kreatywne, głębokie i wielowymiarowe doświadczenie, gdzie czas płynął zupełnie inaczej, świat mówił symbolami, przyrodą, muzyką, spotkaniami, ciszą… Spotkałam się ze sobą, ale także z innymi, każdy tańcząc swoją prawdę, opowiadając siebie ruchem i słowem.
W paradoksie naszej różnorodności odnaleźliśmy ścieżki do raju! 💛
Mam dużą wdzięczność do tej załogi z „dzikiego Kikowa”! Za wszystkie rozmowy, śmiechy, wzruszenia, wspólne oddechy, zatańczenia, spacery, loty w kosmos, fascynacje językiem ruchu, playlisty z dobrą muzą, za odczyty z kart i te wszystkie chwile pomiędzy.
Roczny kurs polecam wszystkimi kończynami i cieszę się, że wśród znajomych mam już takie osoby, z którymi mogę się porozumiewać językiem tańca, ruchu, ciała.
Pamiętaj, że ruch nie musi być tańcem, może to być cokolwiek, co sprawia, że czujesz się żywa/y i w kontakcie.
Mam w sobie ocean wdzięczności za możliwość pasjopracy z ludźmi, za współtworzenie z Karen Studd, za każdą spotkaną autentycznie osobę i możliwość towarzyszenia w odkrywaniu siebie.
Historie opowiedziane w ruchu nie zaprzeczają, otwierają, pozwalają żyć. Uwalniają od muszenia, bo tylko przez pozwolenie zobaczenia i poczucia siebie można ruszyć dalej. Nie chodzi o bezsilność, chodzi o połączenie z tym, co jest i ruszenie dalej w kontakcie i świadomości.
Lato to taki dobry czas, by dać sobie chwile w naturze, lesie, górach, łąkach, dźwiękach pól, szumie rzek. Słuchając historii natury, zmian w pogodzie, łapiąc żywe inspiracje 😊