Ciałomyślenie – za czymś iść?
Piszę z Krakowa, gdzie razem z przepyszną kawą dostałam (przypadkiem?) cytat z A Einsteina:
„Szaleństwem jest zachowywać się w ten sam sposób i oczekiwać innego rezultatu”.
Gdy przeczytałam cytat-podarunek, w umyśle wyświetliły mi się słowa (nie pamiętam czyje): „Jeśli uważasz, że możesz mieć dobre życie, lub jeśli sądzisz, że na nie nie zasługujesz, najprawdopodobniej masz rację w obydwu sytuacjach”.
To i trudne, i proste jednocześnie. Wystarczy się poruszyć i coś się zmieni.
Jak jest Twoja pierwsza myśl, gdy to czytasz? „O, to ciekawe!”. „Akurat. Kolejna cud-technika”.
Krytyczne myślenie, zwłaszcza że wokół tyle bodźców, rad, manipulacji, zmęczenia i chęci, by pewne rzeczy już minęły – jest bez wątpienia bardzo istotne. A z drugiej strony warto się zatrzymać i przyjrzeć, czy to nie tak, że moje myślenie ma prawie zawsze określony kierunek myśli i reakcji. Że rządzi nim określona tendencja.
DO czegoś z zaciekawieniem, owartością lub OD z krytyką, zniechęceniem, wycofaniem.
Dwie różne rzeczy i kilka warstw. O co chodzi?
Czy Twoja reakcja jest z teraźniejszości czy z przeszłości?
Czy da radę wyjść poza schemat nie wpadając w kolejny?
Nie chodzi o przeskok z jednego w drugie, choćby z krytycyzmu w bezkrytycyzm czy z pesymizmu w huraoptymizm, lecz o odnalezienie własnego zaciekawienia. Chodzi nie o podążanie według czyichś instrukcji czy próbę dogonienia cudzych oczekiwań, lecz o powrót do „tak, to prawdziwie moje”.
Od kilku lat jestem fanką pytań. Gdy ktoś zadaje mi pytanie – oczywiście z przyzwoitym poziomem empatii – czuję wdzięczność. Sama też staram się tak robić, słuchać i pytać. Jednocześnie zachęcam do szukania odpowiedzi z intuicji, ruchu, czucia.
Nie: pomyśl i odpowiedz.
Tak dla porusz się, poczuj i pozwól, by przyszła myśl.
Niech umysł odpocznie bezpiecznie na kanapie, a Ty poczuj i pomyśl w ruchu. Jasne, różnie sadzamy umysł na kanapie, tutaj upraszczam.
Po co tak?
Często tak mocno przywrze do wewnętrznej energii życiowej ciężka myśl, że trudno odetchnąć i mieć siłę. Umysł tka sieć połączeń z życiowych historii, nakazów, zakazów. Cudownie, gdy taka sieć jest siecią przyjaznych kontaktów, spokoju, radości. Bywa jednak, że staje się siecią tkaną niczym przez złowrogą Tolkienowską Szalobę, w której nici łapiemy się i nieruchomiejemy.
To, co łapie, odbiera siłę jak nagle rzucone zaklęcie. By się uwolnić, potrzeba ruchu, samo myślenie nie wystarczy, by zmienić swoje położenie.
To co łapie, odbiera siłę jak nagle rzucone zaklęcie. Rzadko chce odejść przez samo myślenie. Potrzeba ruchu, nie tylko samej myśli, by wybrać co dalej. Zwłaszcza teraz, jesienią, kiedy przyroda zaczyna się przygotowywać do zaśnięcia.
Ale kto ma rację? Skąd wiedzieć za czymś iść i co wybrać?
Myśl, która kręci się w kółko? Czy ciało, które, często w niedługim czasie, odnajduje inny kierunek?
Jeśli poczujesz ciało, ruch, który chce się wyrazić i nie uciekniesz przed nowością – masz szansę na inną perspektywę, odczucie siebie. Z tego często pojawia się nowa myśl.
Twoja nowa myśl, która pojawi się z ruchu, nie jest ani lwem na sawannie, ani innym groźnym zwierzęciem.
Jesteś bezpieczny/a.
Twój troskliwy umysł ewolucyjnie został tak zaprojektowany, by bronić Cię przed potencjalnie zagrażającym Ci lwem. On potrzebuje wciąż i wciąż słyszeć, że jesteś bezpieczna/y, by wpuścić nowe. Taka jego natura: chronić nas. Dzięki niej istniejemy.
Tylko, że teraz zapewne co innego jest „lwem” i dlatego warto szukać innego sposobu reagowania.
Warto wyjść z sawanny i zobaczyć krajobraz dookoła. Nie raz, nie dwa, ale każdego dnia budzić endorfiny w ruchu – zwłaszcza jesienią i zimą, kiedy światła mniej.
Co daje praca poprzez RUCH z POWRACAJĄCĄ MYŚLĄ? Kilka refleksji z zapisu czatu na live-warsztacie tych, którzy doświadczali; dzielę się z zachowaniem anonimowości i za pozwoleniem.
– Ruch pięknie tłumaczy, to, co my w myślach – komplikujemy.
– Moje doświadczenie/myśl miała związek z dojrzewającym synem. Transformując myśl w ruch i zmieniając go, poczułam w ciele grawitację, rozluźnienie, oddech, powolność i usłyszałam głos o zaufaniu i poddaniu się procesowi, którego nie da się przyspieszyć… Dziękuję.
– U mnie ciało stało się bardziej „moje”. Wcześniej się wydawało, że jest mniejsze i bardziej odcięte od rzeczywistości.
– Dziękuję sobie za to, że mimo niezbyt sprzyjających okoliczności jednak wybrałam siebie i tu jestem.
– Czuję, jakbym odnalazła jakiś język porozumienia/zrozumiały w kierunku mojej córki.
– Cały ten proces obfitował we mnie dużo łez, które po prostu płynęły, ale było mi w tym dobrze i spokojnie. Dziękuję za możliwość bycia tutaj.
– Wzruszyłam się sobą w sobie, czuję czułość i wdzięczność.
– Dziękuję sobie za uwolnienie siebie z zapętlenia.
Live – warsztat i mini wykład jest nagrany i wraz z krótkim napisanym materiałem do kupienia. Teraz w promocyjnej cenie i w zależności od Twoich możliwości finansowych. Informacje można dostać od Moniki z zespołu: zapisy@agasokolowska.com
Mocno i ciepło pozdrawiam, Aga
👉 Co nowego możesz robić, by bezpiecznie zamieszkiwać w ciele?
Możesz karmić umysł i słuchać podcastów budując rozumiejącą świadomość i/lub poruszać się w domu ciele i otwierać na dotarcie do prawej półkuli podczas medytacji.
Ostatnio nagrany podcast ma tytuł – Życie w ciele – skarb czy pułapka? LINK
Medytacja do zatańczenia – Usłysz ciało, kiedy nie wiesz na rozum i zatańcz z „Nie wiem” – LINK
👉 O co chodzi w języku ruchu i wytańczaniu życia?
Chodzi o połączenie ciała, emocji, myśli, o połączenie prawej i lewej półkuli, czucie i rozumienie. Doświadczenie siebie w pełni i złożoności. Podczas poznawania języka ciała szukamy skarbów, czyli tego, co jest głęboko i prawdziwie Twoje. 💚