Krótki zapis długiej historii, czyli o: rotacjach, drzewie i przepływie miłości

Dziś podzielę się krótko wielowarstwową historią tego, co było zablokowane i stopniowo uwalniało się w ruchu. Żeby potem nieoczekiwanie połączyć różne „kropki” w życiu. Może nie brzmi prosto, ale taka to poezja wytańczana przez życie, a nie instrukcja złożenia szafki.

Po co o tym piszę? By pokazać, że nieraz trzeba poczekać, aż znaczenie się ujawni, aż zrozumie się swój proces, przynajmniej na ten moment.

Po to, żeby nie zniechęcać się szybko, by praktykować regularnie ucieleśnianie życia. Z akceptacją, że nie zawsze odkrycie „wow” nadejdzie wtedy, kiedy bardzo tego potrzebujesz. Często duża potrzeba może wygenerować duże napięcie i zatrzymać przepływ.

„Jeśli nie wiesz co dalej zrobić, po prostu rotuj”

Kilkanaście lat temu przed jedną z ważniejszych decyzji w moim życiu usłyszałam to zdanie na kursie z języka ruchu prowadzonym przez Karen Studd.

To ciekawe pomyślałam, czując jak przy wielu rotacjach albo kręci mi się w głowie i robi niedobrze albo boli któryś staw.

„Rotacje są potrzebne w relacjach”

Przypominały mi się zdania z pracy z terapii tańcem i ruchem /na marginesie – dlatego łączę w tym, czego uczę: język ruchu i jego terapeutyczną, transformującą siłę, że te dwa aspekty są jedną całością jak umysłciało, z emocjami oczywiście.

Zaczęłam rotacje robić i doświadczać na poziomie cielesnym. Oswajać ciało z tym, że potrzebuje się rozluźnić, rozejrzeć, skręcić, pociągnąć jedną cześć i drugą i trzecią za sobą. Zmienić kształt i perspektywę.

Eksperymentowałam z prostymi frazami, z kompleksowymi frazami i z wyobraźnią, aż pewnego dnia, niby bez związku, zauważyłam, że główny mój zachwyt, jak jestem w lesie, budzą drzewa nieproste, z zakrzywionymi, krętymi gałęziami.

Drzewa, które sięgają w dół i w górę, które łączą niebo z ziemią, przeszłość z przyszłością. Są i stają się jednocześnie całością.

W tym samym czasie moje relacje też zaczęły się zmieniać. Proces tańca przenikał życie i życie przenikało taniec. Wiele strat, odejść i powolnych otwarć.

Leśny krajobraz
Kobieta z drzewem

„Wszystko, co wyobraża sobie twój umysł, pozostawia trwałe ślady. Każda myśl zmienia fizyczny stan synaps mózgowych na mikroskopijnym poziomie”. N.Doidge

Rotacje prowadziły do improwizacji, odkrycia Drzew, otworzenia tematu relacji i jak się okazuje – fachowo nazywając – do ćwiczenia neurplastyczności – o której jeszcze wtedy nie słyszeliśmy, a którą tak ciekawie opisuje N.Doidge w książce „Mózg zmienia się sam”.

Nie wiedząc jeszcze o tym, że ćwiczę neuroplastyczność, zaczęłam sobie wyobrażać kontakt z ludźmi bliskimi mojej duszy, istocie, sercu. Ludzi, którzy tworzą, szanują naturę, są prawdziwi, żyją, otwarcie komunikują, żyją w swoim ciele (o tym napiszę kiedyś więcej😊, a dziś historia Drzewa, które ocalało właśnie dzięki takiemu człowiekowi).

„Obyś przyciągnął kogoś, kto mówi Twoim językiem, abyś nie musiał spędzać swojego życia na tłumaczeniu swojej duszy” Rumi

Natura uspakaja cudownie skomponowaną różnorodnością i nierównościami i to nie wszystkim się podoba.

🌳Kilka lat temu zamieszkałam w lesie i znalazłam Drzewo, które tańczy każdym swoim konarem włączając do tego nawet pień. Drzewo było i na szczęście nadal jest nierówne i ruchliwe. Mówi, słucha i tańcuje.

Miasto miejscem „równości” , a „moje” Drzewo pochodzi z lasu podmiejskiego i któregoś roku na początku marca zauważyłam na nim znak pomarańczowej farby. Do wycinki.

Rozejrzałam się. Każde drzewo, które nie rosło równo miało TEN znak. Najmniejsze odchylenie od normy, którą ustalił urzędnik miastowy decydowało o likwidacji.

💚I wtedy ktoś komu nie muszę tłumaczyć języka duszy, wyszorował drzewo z pomarańczowego wyroku. Drzewo żyje i tańczy do dziś.

🌳Ta historia ma wiele wątków i uczuć.

Dziś czuję, że zaczęła się dawno, dawno temu, może nawet zanim uczyłam się języka ruchu i rotacje mnie „wykańczały” i fascynowały jednocześnie.

Może zaczęła się w dzieciństwie, kiedy właśnie komunikowałam się w języku ruchu? Jedynie w nim.

A może kiedy Ukochana, nieżyjąca już Babcia opowiadała mi, że drzewa mają Dusze i Imiona i szeleszczą w wietrze różne opowieści?

Rotacje nie tylko w teorii okazały się być powiązane z relacjami. Doprowadziły do pięknej historii i uczucia, po drodze z wieloma zakrętami, stratami i ciągłą nauką czytania i tworzenia rzeczywistości.

Z przepływem, ale i świadomością neuroplastyczności mamy możliwość zmiany ścieżki. Dlatego warto tańczyć, a przynajmniej wyobrażać sobie, pewnie tysiące razy, ruch, sytuacje, przyjaźń, miłość i to, co dla Ciebie ważne, by siebie „przetransformować” nie szczęśliwszą istotę 😊

🌳💚A może Ty masz jakąś opowieść o naturze, myśl, która powstała dzięki niej?

Ciekawa jestem Twoich odkryć – napisz, jeśli te pytania Ciebie inspirują i tańczysz z nimi.

Wytańczam życie i zapraszam Ciebie do tej ucieleśnionej praktyki 😊

👉 O co w niej chodzi?

O coś więcej niż układ, choreografię itp. Chodzi o połączenie ciała, emocji, myśli, o połączenie prawej i lewej półkuli, czucie i rozumienie. Doświadczenie siebie w pełni i złożoności.

Podczas poznawania języka ciała szukamy skarbów, czyli tego, co jest głęboko i prawdziwie Twoje. 💚

Krajobraz z drzewem

Zostaw Komentarz