Wyjść z dawnych historii

„To, czego ktoś doświadcza przez ruch, nigdy nie będzie wyrażone jedynie słowami.” R. Laban

Zamieszkać w ciele, poznać jego historię i uwolnić ciało do życia, radości. Spotkać piękno, ale i mrok. Zaryzykować i nie zostawać z niczym na stałe poza otwartością. Myśli i przekonania zastygają, tężeją. Ciało pozostaje w ciągłym ruchu. Przez uwolnienie ciała z napięć, ze znanych nawyków ruchowych, historii, które powracają, możemy zacząć żyć tak, jakbyśmy chcieli. Możemy czuć radość, ale nie taką, która płynie jedynie z zewnętrznych okoliczności, ale z głębi nas samych.

„Od dawna czułam, że biorę na siebie za dużo. Odkryłam, że kieruję się w swoim życiu strategią „ muszę za wszelką cenę dać sobie radę”. Im trudniejsza sytuacja, większy stres, tym większa mobilizacja. Potem krótka satysfakcja i dojmujące zmęczenie zamiast radości.Zaczęłam zauważać powtarzalność sytuacji i coraz większe wyczerpanie organizmu.
Kiedy znalazłam powtarzalny ruch odzwierciedlający to, co robię, a potem nauczyłam jak go robić inną osobę, wtedy mogłam odnaleźć swoją reakcję na sytuację. Nie wymyślić ją z głowy, ale spontanicznie odnaleźć w ciele

Mój umysł szuka miejsca w ciele
Rozgaszcza się w mięśniach, organach, kościach
Czasem krąży po różnych układach
Wędruje ścieżkami ruchu
Spotyka emocje, łączy się z nimi lub kłóci
Wypocone myśli robią miejsce nowym
A ja zamykam oczy, by zobaczyć świat.

To, czego ktoś doświadcza przez ruch, nigdy nie będzie wyrażone jedynie słowami – R. Laban

Zamieszkać w ciele, poznać jego historię i uwolnić ciało do życia, radości. Spotkać piękno, ale i mrok. Poruszyć wszystko, co jest: ból, desperację, zwątpienie, odcinanie się, pretensje, zniechęcenie, złość, przygnębienie, radość, piękno, współodczuwanie,
tworzenie, relacje. Zaryzykować i nie zostawać z niczym na stałe poza otwartością. Myśli i przekonania zastygają, tężeją. Ciało pozostaje w ciągłym ruchu.

Jestem zafascynowana podejściem Laban Bartenieff , nieskończonymi możliwościami pracy z ucieleśnieniem i zmianą wzorców ruchowych. Poniżej zamieszczam refleksję z zajęć Trening Świadomości w oparciu o to podejście.

Ciało jest jak książka, otwiera się i można je zacząć czytać. Zaczęłam rozumieć i zauważać, że ruchy i kształty, które robię, wpływają na mnie i na innych. Jeśli często zwinę się w kulkę, inni mogą odebrać mnie jako osobę, która nie chce kontaktu albo potrzebuje pomocy. Mogą zareagować strachem, irytacją, współczuciem. Zaskoczyło mnie to odkrycie. Dzięki temu, że poruszaliśmy się w grupie, mogłam zobaczyć w innych osobach to, co sama często robię ze swoim ciałem. Cenne było rozpoznanie uczucia, jakie we mnie wywoływała ta skulona postawa ciała, zobaczyłam siebie „z zewnątrz”. Zauważyłam jak sama mam ochotę odpowiedzieć i jak inni mogli się czuć w mojej obecności, kiedy często widzieli mnie w tym ruchu

„Od dawna czułam, że biorę na siebie za dużo. Odkryłam, że kieruję się w swoim życiu strategią „ muszę za wszelką cenę dać sobie radę”. Im trudniejsza sytuacja, większy stres, tym większa mobilizacja. Potem krótka satysfakcja i dojmujące zmęczenie zamiast radości. I kolejne wyzwanie. Zaczęłam zauważać powtarzalność sytuacji i coraz większe wyczerpanie organizmu.
Kiedy znalazłam powtarzalny ruch odzwierciedlający to, co robię, a potem nauczyłam jak go robić inną osobę, wtedy mogłam odnaleźć swoją reakcję na sytuację. Nie wymyślić ją z głowy, ale spontanicznie odnaleźć w ciele. Zupełnie odpuściłam, nic mnie nie interesowało. Bierność, luz, niemyślenie opanowały moje ciało. Tego ruchu nauczyłam kolejną osobę. I dopiero wtedy mogłam zacząć szukać takiej strategii w ruchu, która mogłaby przynieść rozwiązanie, przemianę. Takiego ruchu, który nie byłby jedynie odreagowaniem i pójściem w drugą skrajność – bierności i zupełnego odpuszczenia. Stanęłam wyprostowana, odetchnęłam, rozejrzałam się wokoło i zaczęłam tańczyć czując ugruntowanie. Stopy na ziemi i wzrok ogarniający przestrzeń, siła płynąca z centrum. Odpuszczałam przytłaczające napięcie i wzrok wbity w jednym kierunku. Miałam kontakt ze sobą i ze światem. Uświadomiłam sobie, że chcę dalej żyć i działać tak, by czuć siebie na ziemi i widzieć różnorodne możliwości. Czasem takie, że poproszę kogoś by pobył ze mną, wsparł mnie, że nie muszę być sama i nie muszę działać z perfekcją. Poczułam ulgę i miękkość w okolicy mostka”.

Poprzez uwolnienie ciała z napięć, ze znanych nawyków ruchowych, historii, które powracają, możemy zacząć żyć tak, jakbyśmy chcieli. Możemy czuć radość, ale nie taką, która płynie jedynie z zewnętrznych okoliczności, ale z głębi nas samych. Taką radość, która przepływa przez ciało, uelastycznia je, czyni silnym, ale i delikatnym. Pamiętam myśl, którą podzieliła się ze mną jedna z moich pacjentek: „Po kilku miesiącach pracy zrozumiałam, że ciało nie jest futerałem na duszę, ale jej domem i schronieniem”.

Zostaw Komentarz